Jednym z widoków z dzieciństwa, które szczególnie pamiętam, były kontrole linii energetycznych. Jadąc z rodzicami poza miasto często widywaliśmy pracowników energetyki, którzy sprawdzali przydrożne linie, sprawdzając również stan wszystkich słupów, te w gorszym stanie oznaczając spreyem. W przypadku linii średniego i wysokiego napięci to cały zespół ludzi potrzebował sporo czasu na sprawdzenie nawet niewielkiego odcinaka linii. Jeszcze kilka lat temu będąc u znajomych na wsi takie widoki nie były rzadkością. Szczególnie zauważalne było to po potężniejszych wichurach i burzach, gdzie ciężko było zlokalizować miejsce wystąpienia awarii bądź też trzeba było skontrolować miejsca potencjalnie zagrożone.

Jakiś czas temu odwiedzałem znajomych i jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że wokół słupów energetycznych lata dron. Znajomy wytłumaczył, że teraz inspekcja sieci energetycznej dronem jest najpopularniejszym sposobem. Jest to rozwiązanie nie tylko tańsze, lecz również bezpieczniejsze i dokładniejsze. Kolegi brat  pracuje w energetyce i miał sposobność powiedzieć, jak to wygląda.

Firma zewnętrzna wykonuje inspekcję sieci energetycznej za pomocą drona. Ma wyznaczoną trasę, badane są przede wszystkim słupy, czy ich stan nie stanowi zagrożenia, sprawdzeniu podlega również instalacja. Dron podlatuje dosyć blisko i wykorzystując zoom jest w stanie w niezwykle wysokiej jakości zebrać odpowiedni materiał. Co szczególnie ważne – sprawdzenie dronem jednego słupa średniego lub wysokiego napięcia wykonywane jest dużo szybciej, niżby robione to było metodą klasyczną. W ten sposób uzyskuje się większą efektywność, minimalizuje się również ryzyko wystąpienia awarii.

Dowiedziałem się również, iż sprawdza się nie tylko samą sieć, ale również identyfikuje się wszelkie potencjalne zagrożenia, które mogą pojawić się w najbliższym czasie. Mowa tu nie tylko o pochylających się drzewach czy też zwisających gałęziach. Coraz częściej pojawia się problem niestabilności gruntu. Osuwiska ziemne w pobliżu sieci energetycznej to ogromne zagrożenie. Ruchu gruntu mogą spowodować przewrócenie się słupów i zerwanie sieci. Kilka (lub kilkanaście)  lat temu na terenie Czech doszło do takiego wypadku.  Osuwisko sprawiło, iż słupy energetyczne przewróciły się na drogę, niszcząc kilka samochodów, jak również znacząco utrudniając dotarcie do nich służbom ratunkowym. Z niewiadomego powodu nie zadziałały zabezpieczenia i kable, które leżały na ziemi i na pojazdach, wciąż były pod napięciem. Dopiero wyłączenie całego odcinka zainicjowało podjęcie akcji ratunkowej. Ciężko jest mi sobie wyobrazić, jak taka sytuacja mogłaby wyglądać w naszym kraju. Jest to oczywiście skrajna sytuacja, jednakże i takie należy brać pod uwagę. Drony przy inspekcji sieci energetycznej to nie wymysł i gadżeciarstwo, lecz przede wszystkim inwestycja w bezpieczeństwo.